Forum www.domogadki.fora.pl Strona Główna
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyGalerieZaloguj
Gra w trzy słowa
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
 
Odpowiedz do tematu    Forum www.domogadki.fora.pl Strona Główna » Gry Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
Gra w trzy słowa
Autor Wiadomość
Iedliqasiek




Dołączył: 25 Cze 2009
Posty: 436
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Kraków

Post
Pewnego pięknego dnia w skrajnie obskurnym mieście mieszkał sobie pewien starszy pan, który co noc robił sobie dobre czipsy o smaku wątróbki. Jednak którejś środy nagle poczuł niesamowitą ochotę by mieć do czynienia z czymś w rodzaju małego, ale niezwykle niebezpiecznego chomika swojego sąsiada. Był on afroamerykaninem, który miał pełne ręce roboty, dlatego postanowił kupić dwa silniki jumbo-jeta i zbudować niesamowitą wysokoprężną chłodziarkę mającą przycisk do automatycznego czyszczenia brudnych skarpet znajdujących się obecnie u wnuczka siostry starszej pani z naprzeciwka. Jednak ta pani szmuglowała kapustę do małego urugwajskiego miasteczka położonego nad fiordami. Ów nietypowy fakt nie kolidował z wykresem funkcji funkcjonariusza, który rysował idealnie okrągłe kwadraty z zamkniętymi oczami kolegi siedzącego obok. Nagle nastała rewolucja, podczas której kapusta osiągnęła apogeum frustracji i popełniła głupi skecz. Kiedy nastała noc, ciemna i chłodna, starszy pan poczuł niewyjaśniony pociąg do kapusty.W tym samym czasie pod wpływem alkoholu stado zdziczałych chomików zaczęło przygotowania do krwawego rytuału przy skrzyżowaniu dwóch ulic, które nie istniały. Nowy amerykański wirus spowodował niespodziewany atak na niewinne dziewice. Objawami ataku były jego dziwne zachcianki na tle kapuścianych zup o smaku truskawkowych wiśni z domieszką tłuczonego szkła z fabryki czekolady. Wówczas przyszła na ratunek Krystyna z gazowni bardzo zła i żądna krwi i przypału. Powietrze pachniało grozą, a sama pani Krystyna miała w tym sama czystą rozkosz, bo jest wegetarianką.
Dwa dni później, z powodu wybuchów na słońcu i na marsie doszło do spięcia w kontinuum czaso-przestrzennym przez mysz, która wyczerpawszy baterie słoneczne robiła sobie salta na spleśniałym kawałku banana w rękach emo. Z tego powodu katastrofa była tylko o dwa kroki od pięknego końca początku niekończącej się historii reżyserii Wolfganga Petersena, którego szkolny kolega miał problemy żołądkowe spowodowane mistycznym płynem hamulcowym czołgu T-55. Z drogi podporządkowanej wyjechała staruszka na rowerze, który nie miał kierowcy, mimo że kierownica kierowała ewidentnie w górę rzeki. Staruszka dostała konwulsji i zaczęła biegać dookoła muszli klozetowej w kolorze kapuścianych butów clowna, które...


Post został pochwalony 0 razy
Śro 20:52, 22 Lip 2009 Zobacz profil autora
Shaker




Dołączył: 22 Cze 2009
Posty: 79
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10

Płeć: Mężczyzna

Post
Pewnego pięknego dnia w skrajnie obskurnym mieście mieszkał sobie pewien starszy pan, który co noc robił sobie dobre czipsy o smaku wątróbki. Jednak którejś środy nagle poczuł niesamowitą ochotę by mieć do czynienia z czymś w rodzaju małego, ale niezwykle niebezpiecznego chomika swojego sąsiada. Był on afroamerykaninem, który miał pełne ręce roboty, dlatego postanowił kupić dwa silniki jumbo-jeta i zbudować niesamowitą wysokoprężną chłodziarkę mającą przycisk do automatycznego czyszczenia brudnych skarpet znajdujących się obecnie u wnuczka siostry starszej pani z naprzeciwka. Jednak ta pani szmuglowała kapustę do małego urugwajskiego miasteczka położonego nad fiordami. Ów nietypowy fakt nie kolidował z wykresem funkcji funkcjonariusza, który rysował idealnie okrągłe kwadraty z zamkniętymi oczami kolegi siedzącego obok. Nagle nastała rewolucja, podczas której kapusta osiągnęła apogeum frustracji i popełniła głupi skecz. Kiedy nastała noc, ciemna i chłodna, starszy pan poczuł niewyjaśniony pociąg do kapusty.W tym samym czasie pod wpływem alkoholu stado zdziczałych chomików zaczęło przygotowania do krwawego rytuału przy skrzyżowaniu dwóch ulic, które nie istniały. Nowy amerykański wirus spowodował niespodziewany atak na niewinne dziewice. Objawami ataku były jego dziwne zachcianki na tle kapuścianych zup o smaku truskawkowych wiśni z domieszką tłuczonego szkła z fabryki czekolady. Wówczas przyszła na ratunek Krystyna z gazowni bardzo zła i żądna krwi i przypału. Powietrze pachniało grozą, a sama pani Krystyna miała w tym sama czystą rozkosz, bo jest wegetarianką.
Dwa dni później, z powodu wybuchów na słońcu i na marsie doszło do spięcia w kontinuum czaso-przestrzennym przez mysz, która wyczerpawszy baterie słoneczne robiła sobie salta na spleśniałym kawałku banana w rękach emo. Z tego powodu katastrofa była tylko o dwa kroki od pięknego końca początku niekończącej się historii reżyserii Wolfganga Petersena, którego szkolny kolega miał problemy żołądkowe spowodowane mistycznym płynem hamulcowym czołgu T-55. Z drogi podporządkowanej wyjechała staruszka na rowerze, który nie miał kierowcy, mimo że kierownica kierowała ewidentnie w górę rzeki. Staruszka dostała konwulsji i zaczęła biegać dookoła muszli klozetowej w kolorze kapuścianych butów clowna, które niewątpliwie przyciągały wzrok...


Post został pochwalony 0 razy
Czw 12:58, 23 Lip 2009 Zobacz profil autora
zuzoid
Padaczka



Dołączył: 29 Cze 2009
Posty: 352
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: W-wa
Płeć: Kobieta

Post
Pewnego pięknego dnia w skrajnie obskurnym mieście mieszkał sobie pewien starszy pan, który co noc robił sobie dobre czipsy o smaku wątróbki. Jednak którejś środy nagle poczuł niesamowitą ochotę by mieć do czynienia z czymś w rodzaju małego, ale niezwykle niebezpiecznego chomika swojego sąsiada. Był on afroamerykaninem, który miał pełne ręce roboty, dlatego postanowił kupić dwa silniki jumbo-jeta i zbudować niesamowitą wysokoprężną chłodziarkę mającą przycisk do automatycznego czyszczenia brudnych skarpet znajdujących się obecnie u wnuczka siostry starszej pani z naprzeciwka. Jednak ta pani szmuglowała kapustę do małego urugwajskiego miasteczka położonego nad fiordami. Ów nietypowy fakt nie kolidował z wykresem funkcji funkcjonariusza, który rysował idealnie okrągłe kwadraty z zamkniętymi oczami kolegi siedzącego obok. Nagle nastała rewolucja, podczas której kapusta osiągnęła apogeum frustracji i popełniła głupi skecz. Kiedy nastała noc, ciemna i chłodna, starszy pan poczuł niewyjaśniony pociąg do kapusty.W tym samym czasie pod wpływem alkoholu stado zdziczałych chomików zaczęło przygotowania do krwawego rytuału przy skrzyżowaniu dwóch ulic, które nie istniały. Nowy amerykański wirus spowodował niespodziewany atak na niewinne dziewice. Objawami ataku były jego dziwne zachcianki na tle kapuścianych zup o smaku truskawkowych wiśni z domieszką tłuczonego szkła z fabryki czekolady. Wówczas przyszła na ratunek Krystyna z gazowni bardzo zła i żądna krwi i przypału. Powietrze pachniało grozą, a sama pani Krystyna miała w tym sama czystą rozkosz, bo jest wegetarianką.
Dwa dni później, z powodu wybuchów na słońcu i na marsie doszło do spięcia w kontinuum czaso-przestrzennym przez mysz, która wyczerpawszy baterie słoneczne robiła sobie salta na spleśniałym kawałku banana w rękach emo. Z tego powodu katastrofa była tylko o dwa kroki od pięknego końca początku niekończącej się historii reżyserii Wolfganga Petersena, którego szkolny kolega miał problemy żołądkowe spowodowane mistycznym płynem hamulcowym czołgu T-55. Z drogi podporządkowanej wyjechała staruszka na rowerze, który nie miał kierowcy, mimo że kierownica kierowała ewidentnie w górę rzeki. Staruszka dostała konwulsji i zaczęła biegać dookoła muszli klozetowej w kolorze kapuścianych butów clowna, które niewątpliwie przyciągały wzrok zniewieściałych sprzedawców grządek...


Post został pochwalony 0 razy
Czw 20:53, 23 Lip 2009 Zobacz profil autora
Iedliqasiek




Dołączył: 25 Cze 2009
Posty: 436
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Kraków

Post
Pewnego pięknego dnia w skrajnie obskurnym mieście mieszkał sobie pewien starszy pan, który co noc robił sobie dobre czipsy o smaku wątróbki. Jednak którejś środy nagle poczuł niesamowitą ochotę by mieć do czynienia z czymś w rodzaju małego, ale niezwykle niebezpiecznego chomika swojego sąsiada. Był on afroamerykaninem, który miał pełne ręce roboty, dlatego postanowił kupić dwa silniki jumbo-jeta i zbudować niesamowitą wysokoprężną chłodziarkę mającą przycisk do automatycznego czyszczenia brudnych skarpet znajdujących się obecnie u wnuczka siostry starszej pani z naprzeciwka. Jednak ta pani szmuglowała kapustę do małego urugwajskiego miasteczka położonego nad fiordami. Ów nietypowy fakt nie kolidował z wykresem funkcji funkcjonariusza, który rysował idealnie okrągłe kwadraty z zamkniętymi oczami kolegi siedzącego obok. Nagle nastała rewolucja, podczas której kapusta osiągnęła apogeum frustracji i popełniła głupi skecz. Kiedy nastała noc, ciemna i chłodna, starszy pan poczuł niewyjaśniony pociąg do kapusty.W tym samym czasie pod wpływem alkoholu stado zdziczałych chomików zaczęło przygotowania do krwawego rytuału przy skrzyżowaniu dwóch ulic, które nie istniały. Nowy amerykański wirus spowodował niespodziewany atak na niewinne dziewice. Objawami ataku były jego dziwne zachcianki na tle kapuścianych zup o smaku truskawkowych wiśni z domieszką tłuczonego szkła z fabryki czekolady. Wówczas przyszła na ratunek Krystyna z gazowni bardzo zła i żądna krwi i przypału. Powietrze pachniało grozą, a sama pani Krystyna miała w tym sama czystą rozkosz, bo jest wegetarianką.
Dwa dni później, z powodu wybuchów na słońcu i na marsie doszło do spięcia w kontinuum czaso-przestrzennym przez mysz, która wyczerpawszy baterie słoneczne robiła sobie salta na spleśniałym kawałku banana w rękach emo. Z tego powodu katastrofa była tylko o dwa kroki od pięknego końca początku niekończącej się historii reżyserii Wolfganga Petersena, którego szkolny kolega miał problemy żołądkowe spowodowane mistycznym płynem hamulcowym czołgu T-55. Z drogi podporządkowanej wyjechała staruszka na rowerze, który nie miał kierowcy, mimo że kierownica kierowała ewidentnie w górę rzeki. Staruszka dostała konwulsji i zaczęła biegać dookoła muszli klozetowej w kolorze kapuścianych butów clowna, które niewątpliwie przyciągały wzrok zniewieściałych sprzedawców grządek, lecz wtedy oni...


Post został pochwalony 0 razy
Nie 9:11, 26 Lip 2009 Zobacz profil autora
Shaker




Dołączył: 22 Cze 2009
Posty: 79
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10

Płeć: Mężczyzna

Post
Pewnego pięknego dnia w skrajnie obskurnym mieście mieszkał sobie pewien starszy pan, który co noc robił sobie dobre czipsy o smaku wątróbki. Jednak którejś środy nagle poczuł niesamowitą ochotę by mieć do czynienia z czymś w rodzaju małego, ale niezwykle niebezpiecznego chomika swojego sąsiada. Był on afroamerykaninem, który miał pełne ręce roboty, dlatego postanowił kupić dwa silniki jumbo-jeta i zbudować niesamowitą wysokoprężną chłodziarkę mającą przycisk do automatycznego czyszczenia brudnych skarpet znajdujących się obecnie u wnuczka siostry starszej pani z naprzeciwka. Jednak ta pani szmuglowała kapustę do małego urugwajskiego miasteczka położonego nad fiordami. Ów nietypowy fakt nie kolidował z wykresem funkcji funkcjonariusza, który rysował idealnie okrągłe kwadraty z zamkniętymi oczami kolegi siedzącego obok. Nagle nastała rewolucja, podczas której kapusta osiągnęła apogeum frustracji i popełniła głupi skecz. Kiedy nastała noc, ciemna i chłodna, starszy pan poczuł niewyjaśniony pociąg do kapusty.W tym samym czasie pod wpływem alkoholu stado zdziczałych chomików zaczęło przygotowania do krwawego rytuału przy skrzyżowaniu dwóch ulic, które nie istniały. Nowy amerykański wirus spowodował niespodziewany atak na niewinne dziewice. Objawami ataku były jego dziwne zachcianki na tle kapuścianych zup o smaku truskawkowych wiśni z domieszką tłuczonego szkła z fabryki czekolady. Wówczas przyszła na ratunek Krystyna z gazowni bardzo zła i żądna krwi i przypału. Powietrze pachniało grozą, a sama pani Krystyna miała w tym sama czystą rozkosz, bo jest wegetarianką.
Dwa dni później, z powodu wybuchów na słońcu i na marsie doszło do spięcia w kontinuum czaso-przestrzennym przez mysz, która wyczerpawszy baterie słoneczne robiła sobie salta na spleśniałym kawałku banana w rękach emo. Z tego powodu katastrofa była tylko o dwa kroki od pięknego końca początku niekończącej się historii reżyserii Wolfganga Petersena, którego szkolny kolega miał problemy żołądkowe spowodowane mistycznym płynem hamulcowym czołgu T-55. Z drogi podporządkowanej wyjechała staruszka na rowerze, który nie miał kierowcy, mimo że kierownica kierowała ewidentnie w górę rzeki. Staruszka dostała konwulsji i zaczęła biegać dookoła muszli klozetowej w kolorze kapuścianych butów clowna, które niewątpliwie przyciągały wzrok zniewieściałych sprzedawców grządek, lecz wtedy oni, spuścili wzrok i....


Post został pochwalony 0 razy
Nie 12:39, 26 Lip 2009 Zobacz profil autora
Iedliqasiek




Dołączył: 25 Cze 2009
Posty: 436
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Kraków

Post
Pewnego pięknego dnia w skrajnie obskurnym mieście mieszkał sobie pewien starszy pan, który co noc robił sobie dobre czipsy o smaku wątróbki. Jednak którejś środy nagle poczuł niesamowitą ochotę by mieć do czynienia z czymś w rodzaju małego, ale niezwykle niebezpiecznego chomika swojego sąsiada. Był on afroamerykaninem, który miał pełne ręce roboty, dlatego postanowił kupić dwa silniki jumbo-jeta i zbudować niesamowitą wysokoprężną chłodziarkę mającą przycisk do automatycznego czyszczenia brudnych skarpet znajdujących się obecnie u wnuczka siostry starszej pani z naprzeciwka. Jednak ta pani szmuglowała kapustę do małego urugwajskiego miasteczka położonego nad fiordami. Ów nietypowy fakt nie kolidował z wykresem funkcji funkcjonariusza, który rysował idealnie okrągłe kwadraty z zamkniętymi oczami kolegi siedzącego obok. Nagle nastała rewolucja, podczas której kapusta osiągnęła apogeum frustracji i popełniła głupi skecz. Kiedy nastała noc, ciemna i chłodna, starszy pan poczuł niewyjaśniony pociąg do kapusty.W tym samym czasie pod wpływem alkoholu stado zdziczałych chomików zaczęło przygotowania do krwawego rytuału przy skrzyżowaniu dwóch ulic, które nie istniały. Nowy amerykański wirus spowodował niespodziewany atak na niewinne dziewice. Objawami ataku były jego dziwne zachcianki na tle kapuścianych zup o smaku truskawkowych wiśni z domieszką tłuczonego szkła z fabryki czekolady. Wówczas przyszła na ratunek Krystyna z gazowni bardzo zła i żądna krwi i przypału. Powietrze pachniało grozą, a sama pani Krystyna miała w tym sama czystą rozkosz, bo jest wegetarianką.
Dwa dni później, z powodu wybuchów na słońcu i na marsie doszło do spięcia w kontinuum czaso-przestrzennym przez mysz, która wyczerpawszy baterie słoneczne robiła sobie salta na spleśniałym kawałku banana w rękach emo. Z tego powodu katastrofa była tylko o dwa kroki od pięknego końca początku niekończącej się historii reżyserii Wolfganga Petersena, którego szkolny kolega miał problemy żołądkowe spowodowane mistycznym płynem hamulcowym czołgu T-55. Z drogi podporządkowanej wyjechała staruszka na rowerze, który nie miał kierowcy, mimo że kierownica kierowała ewidentnie w górę rzeki. Staruszka dostała konwulsji i zaczęła biegać dookoła muszli klozetowej w kolorze kapuścianych butów clowna, które niewątpliwie przyciągały wzrok zniewieściałych sprzedawców grządek, lecz wtedy oni, spuścili wzrok i nie mogli uwierzyć.


Post został pochwalony 0 razy
Nie 16:54, 26 Lip 2009 Zobacz profil autora
Shaker




Dołączył: 22 Cze 2009
Posty: 79
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10

Płeć: Mężczyzna

Post
Pewnego pięknego dnia w skrajnie obskurnym mieście mieszkał sobie pewien starszy pan, który co noc robił sobie dobre czipsy o smaku wątróbki. Jednak którejś środy nagle poczuł niesamowitą ochotę by mieć do czynienia z czymś w rodzaju małego, ale niezwykle niebezpiecznego chomika swojego sąsiada. Był on afroamerykaninem, który miał pełne ręce roboty, dlatego postanowił kupić dwa silniki jumbo-jeta i zbudować niesamowitą wysokoprężną chłodziarkę mającą przycisk do automatycznego czyszczenia brudnych skarpet znajdujących się obecnie u wnuczka siostry starszej pani z naprzeciwka. Jednak ta pani szmuglowała kapustę do małego urugwajskiego miasteczka położonego nad fiordami. Ów nietypowy fakt nie kolidował z wykresem funkcji funkcjonariusza, który rysował idealnie okrągłe kwadraty z zamkniętymi oczami kolegi siedzącego obok. Nagle nastała rewolucja, podczas której kapusta osiągnęła apogeum frustracji i popełniła głupi skecz. Kiedy nastała noc, ciemna i chłodna, starszy pan poczuł niewyjaśniony pociąg do kapusty.W tym samym czasie pod wpływem alkoholu stado zdziczałych chomików zaczęło przygotowania do krwawego rytuału przy skrzyżowaniu dwóch ulic, które nie istniały. Nowy amerykański wirus spowodował niespodziewany atak na niewinne dziewice. Objawami ataku były jego dziwne zachcianki na tle kapuścianych zup o smaku truskawkowych wiśni z domieszką tłuczonego szkła z fabryki czekolady. Wówczas przyszła na ratunek Krystyna z gazowni bardzo zła i żądna krwi i przypału. Powietrze pachniało grozą, a sama pani Krystyna miała w tym sama czystą rozkosz, bo jest wegetarianką.
Dwa dni później, z powodu wybuchów na słońcu i na marsie doszło do spięcia w kontinuum czaso-przestrzennym przez mysz, która wyczerpawszy baterie słoneczne robiła sobie salta na spleśniałym kawałku banana w rękach emo. Z tego powodu katastrofa była tylko o dwa kroki od pięknego końca początku niekończącej się historii reżyserii Wolfganga Petersena, którego szkolny kolega miał problemy żołądkowe spowodowane mistycznym płynem hamulcowym czołgu T-55. Z drogi podporządkowanej wyjechała staruszka na rowerze, który nie miał kierowcy, mimo że kierownica kierowała ewidentnie w górę rzeki. Staruszka dostała konwulsji i zaczęła biegać dookoła muszli klozetowej w kolorze kapuścianych butów clowna, które niewątpliwie przyciągały wzrok zniewieściałych sprzedawców grządek, lecz wtedy oni, spuścili wzrok i nie mogli uwierzyć w teorię Kopernika...


Post został pochwalony 0 razy
Nie 22:36, 02 Sie 2009 Zobacz profil autora
Iedliqasiek




Dołączył: 25 Cze 2009
Posty: 436
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Kraków

Post
Pewnego pięknego dnia w skrajnie obskurnym mieście mieszkał sobie pewien starszy pan, który co noc robił sobie dobre czipsy o smaku wątróbki. Jednak którejś środy nagle poczuł niesamowitą ochotę by mieć do czynienia z czymś w rodzaju małego, ale niezwykle niebezpiecznego chomika swojego sąsiada. Był on afroamerykaninem, który miał pełne ręce roboty, dlatego postanowił kupić dwa silniki jumbo-jeta i zbudować niesamowitą wysokoprężną chłodziarkę mającą przycisk do automatycznego czyszczenia brudnych skarpet znajdujących się obecnie u wnuczka siostry starszej pani z naprzeciwka. Jednak ta pani szmuglowała kapustę do małego urugwajskiego miasteczka położonego nad fiordami. Ów nietypowy fakt nie kolidował z wykresem funkcji funkcjonariusza, który rysował idealnie okrągłe kwadraty z zamkniętymi oczami kolegi siedzącego obok. Nagle nastała rewolucja, podczas której kapusta osiągnęła apogeum frustracji i popełniła głupi skecz. Kiedy nastała noc, ciemna i chłodna, starszy pan poczuł niewyjaśniony pociąg do kapusty.W tym samym czasie pod wpływem alkoholu stado zdziczałych chomików zaczęło przygotowania do krwawego rytuału przy skrzyżowaniu dwóch ulic, które nie istniały. Nowy amerykański wirus spowodował niespodziewany atak na niewinne dziewice. Objawami ataku były jego dziwne zachcianki na tle kapuścianych zup o smaku truskawkowych wiśni z domieszką tłuczonego szkła z fabryki czekolady. Wówczas przyszła na ratunek Krystyna z gazowni bardzo zła i żądna krwi i przypału. Powietrze pachniało grozą, a sama pani Krystyna miała w tym sama czystą rozkosz, bo jest wegetarianką.
Dwa dni później, z powodu wybuchów na słońcu i na marsie doszło do spięcia w kontinuum czaso-przestrzennym przez mysz, która wyczerpawszy baterie słoneczne robiła sobie salta na spleśniałym kawałku banana w rękach emo. Z tego powodu katastrofa była tylko o dwa kroki od pięknego końca początku niekończącej się historii reżyserii Wolfganga Petersena, którego szkolny kolega miał problemy żołądkowe spowodowane mistycznym płynem hamulcowym czołgu T-55. Z drogi podporządkowanej wyjechała staruszka na rowerze, który nie miał kierowcy, mimo że kierownica kierowała ewidentnie w górę rzeki. Staruszka dostała konwulsji i zaczęła biegać dookoła muszli klozetowej w kolorze kapuścianych butów clowna, które niewątpliwie przyciągały wzrok zniewieściałych sprzedawców grządek, lecz wtedy oni, spuścili wzrok i nie mogli uwierzyć w teorię Kopernika, ponieważ wtedy było


Post został pochwalony 0 razy
Pon 9:20, 03 Sie 2009 Zobacz profil autora
Shaker




Dołączył: 22 Cze 2009
Posty: 79
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10

Płeć: Mężczyzna

Post
Pewnego pięknego dnia w skrajnie obskurnym mieście mieszkał sobie pewien starszy pan, który co noc robił sobie dobre czipsy o smaku wątróbki. Jednak którejś środy nagle poczuł niesamowitą ochotę by mieć do czynienia z czymś w rodzaju małego, ale niezwykle niebezpiecznego chomika swojego sąsiada. Był on afroamerykaninem, który miał pełne ręce roboty, dlatego postanowił kupić dwa silniki jumbo-jeta i zbudować niesamowitą wysokoprężną chłodziarkę mającą przycisk do automatycznego czyszczenia brudnych skarpet znajdujących się obecnie u wnuczka siostry starszej pani z naprzeciwka. Jednak ta pani szmuglowała kapustę do małego urugwajskiego miasteczka położonego nad fiordami. Ów nietypowy fakt nie kolidował z wykresem funkcji funkcjonariusza, który rysował idealnie okrągłe kwadraty z zamkniętymi oczami kolegi siedzącego obok. Nagle nastała rewolucja, podczas której kapusta osiągnęła apogeum frustracji i popełniła głupi skecz. Kiedy nastała noc, ciemna i chłodna, starszy pan poczuł niewyjaśniony pociąg do kapusty.W tym samym czasie pod wpływem alkoholu stado zdziczałych chomików zaczęło przygotowania do krwawego rytuału przy skrzyżowaniu dwóch ulic, które nie istniały. Nowy amerykański wirus spowodował niespodziewany atak na niewinne dziewice. Objawami ataku były jego dziwne zachcianki na tle kapuścianych zup o smaku truskawkowych wiśni z domieszką tłuczonego szkła z fabryki czekolady. Wówczas przyszła na ratunek Krystyna z gazowni bardzo zła i żądna krwi i przypału. Powietrze pachniało grozą, a sama pani Krystyna miała w tym sama czystą rozkosz, bo jest wegetarianką.
Dwa dni później, z powodu wybuchów na słońcu i na marsie doszło do spięcia w kontinuum czaso-przestrzennym przez mysz, która wyczerpawszy baterie słoneczne robiła sobie salta na spleśniałym kawałku banana w rękach emo. Z tego powodu katastrofa była tylko o dwa kroki od pięknego końca początku niekończącej się historii reżyserii Wolfganga Petersena, którego szkolny kolega miał problemy żołądkowe spowodowane mistycznym płynem hamulcowym czołgu T-55. Z drogi podporządkowanej wyjechała staruszka na rowerze, który nie miał kierowcy, mimo że kierownica kierowała ewidentnie w górę rzeki. Staruszka dostała konwulsji i zaczęła biegać dookoła muszli klozetowej w kolorze kapuścianych butów clowna, które niewątpliwie przyciągały wzrok zniewieściałych sprzedawców grządek, lecz wtedy oni, spuścili wzrok i nie mogli uwierzyć w teorię Kopernika, ponieważ wtedy było zaćmienie umysłu ludzkiego...


Post został pochwalony 0 razy
Pon 22:36, 03 Sie 2009 Zobacz profil autora
Evk'
krytyk malkontent



Dołączył: 29 Cze 2009
Posty: 309
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Skądinąd
Płeć: Kobieta

Post
Pewnego pięknego dnia w skrajnie obskurnym mieście mieszkał sobie pewien starszy pan, który co noc robił sobie dobre czipsy o smaku wątróbki. Jednak którejś środy nagle poczuł niesamowitą ochotę by mieć do czynienia z czymś w rodzaju małego, ale niezwykle niebezpiecznego chomika swojego sąsiada. Był on afroamerykaninem, który miał pełne ręce roboty, dlatego postanowił kupić dwa silniki jumbo-jeta i zbudować niesamowitą wysokoprężną chłodziarkę mającą przycisk do automatycznego czyszczenia brudnych skarpet znajdujących się obecnie u wnuczka siostry starszej pani z naprzeciwka. Jednak ta pani szmuglowała kapustę do małego urugwajskiego miasteczka położonego nad fiordami. Ów nietypowy fakt nie kolidował z wykresem funkcji funkcjonariusza, który rysował idealnie okrągłe kwadraty z zamkniętymi oczami kolegi siedzącego obok. Nagle nastała rewolucja, podczas której kapusta osiągnęła apogeum frustracji i popełniła głupi skecz. Kiedy nastała noc, ciemna i chłodna, starszy pan poczuł niewyjaśniony pociąg do kapusty.W tym samym czasie pod wpływem alkoholu stado zdziczałych chomików zaczęło przygotowania do krwawego rytuału przy skrzyżowaniu dwóch ulic, które nie istniały. Nowy amerykański wirus spowodował niespodziewany atak na niewinne dziewice. Objawami ataku były jego dziwne zachcianki na tle kapuścianych zup o smaku truskawkowych wiśni z domieszką tłuczonego szkła z fabryki czekolady. Wówczas przyszła na ratunek Krystyna z gazowni bardzo zła i żądna krwi i przypału. Powietrze pachniało grozą, a sama pani Krystyna miała w tym sama czystą rozkosz, bo jest wegetarianką.
Dwa dni później, z powodu wybuchów na słońcu i na marsie doszło do spięcia w kontinuum czaso-przestrzennym przez mysz, która wyczerpawszy baterie słoneczne robiła sobie salta na spleśniałym kawałku banana w rękach emo. Z tego powodu katastrofa była tylko o dwa kroki od pięknego końca początku niekończącej się historii reżyserii Wolfganga Petersena, którego szkolny kolega miał problemy żołądkowe spowodowane mistycznym płynem hamulcowym czołgu T-55. Z drogi podporządkowanej wyjechała staruszka na rowerze, który nie miał kierowcy, mimo że kierownica kierowała ewidentnie w górę rzeki. Staruszka dostała konwulsji i zaczęła biegać dookoła muszli klozetowej w kolorze kapuścianych butów clowna, które niewątpliwie przyciągały wzrok zniewieściałych sprzedawców grządek, lecz wtedy oni, spuścili wzrok i nie mogli uwierzyć w teorię Kopernika, ponieważ wtedy było zaćmienie umysłu ludzkiego, kres transcendencji wszelakiej...


Post został pochwalony 0 razy
Wto 13:42, 04 Sie 2009 Zobacz profil autora
Iedliqasiek




Dołączył: 25 Cze 2009
Posty: 436
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Kraków

Post
Pewnego pięknego dnia w skrajnie obskurnym mieście mieszkał sobie pewien starszy pan, który co noc robił sobie dobre czipsy o smaku wątróbki. Jednak którejś środy nagle poczuł niesamowitą ochotę by mieć do czynienia z czymś w rodzaju małego, ale niezwykle niebezpiecznego chomika swojego sąsiada. Był on afroamerykaninem, który miał pełne ręce roboty, dlatego postanowił kupić dwa silniki jumbo-jeta i zbudować niesamowitą wysokoprężną chłodziarkę mającą przycisk do automatycznego czyszczenia brudnych skarpet znajdujących się obecnie u wnuczka siostry starszej pani z naprzeciwka. Jednak ta pani szmuglowała kapustę do małego urugwajskiego miasteczka położonego nad fiordami. Ów nietypowy fakt nie kolidował z wykresem funkcji funkcjonariusza, który rysował idealnie okrągłe kwadraty z zamkniętymi oczami kolegi siedzącego obok. Nagle nastała rewolucja, podczas której kapusta osiągnęła apogeum frustracji i popełniła głupi skecz. Kiedy nastała noc, ciemna i chłodna, starszy pan poczuł niewyjaśniony pociąg do kapusty.W tym samym czasie pod wpływem alkoholu stado zdziczałych chomików zaczęło przygotowania do krwawego rytuału przy skrzyżowaniu dwóch ulic, które nie istniały. Nowy amerykański wirus spowodował niespodziewany atak na niewinne dziewice. Objawami ataku były jego dziwne zachcianki na tle kapuścianych zup o smaku truskawkowych wiśni z domieszką tłuczonego szkła z fabryki czekolady. Wówczas przyszła na ratunek Krystyna z gazowni bardzo zła i żądna krwi i przypału. Powietrze pachniało grozą, a sama pani Krystyna miała w tym sama czystą rozkosz, bo jest wegetarianką.
Dwa dni później, z powodu wybuchów na słońcu i na marsie doszło do spięcia w kontinuum czaso-przestrzennym przez mysz, która wyczerpawszy baterie słoneczne robiła sobie salta na spleśniałym kawałku banana w rękach emo. Z tego powodu katastrofa była tylko o dwa kroki od pięknego końca początku niekończącej się historii reżyserii Wolfganga Petersena, którego szkolny kolega miał problemy żołądkowe spowodowane mistycznym płynem hamulcowym czołgu T-55. Z drogi podporządkowanej wyjechała staruszka na rowerze, który nie miał kierowcy, mimo że kierownica kierowała ewidentnie w górę rzeki. Staruszka dostała konwulsji i zaczęła biegać dookoła muszli klozetowej w kolorze kapuścianych butów clowna, które niewątpliwie przyciągały wzrok zniewieściałych sprzedawców grządek, lecz wtedy oni, spuścili wzrok i nie mogli uwierzyć w teorię Kopernika, ponieważ wtedy było zaćmienie umysłu ludzkiego, kres transcendencji wszelakiej istoty będącej na...


Post został pochwalony 0 razy
Nie 11:35, 16 Sie 2009 Zobacz profil autora
zuzoid
Padaczka



Dołączył: 29 Cze 2009
Posty: 352
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: W-wa
Płeć: Kobieta

Post
Pewnego pięknego dnia w skrajnie obskurnym mieście mieszkał sobie pewien starszy pan, który co noc robił sobie dobre czipsy o smaku wątróbki. Jednak którejś środy nagle poczuł niesamowitą ochotę by mieć do czynienia z czymś w rodzaju małego, ale niezwykle niebezpiecznego chomika swojego sąsiada. Był on afroamerykaninem, który miał pełne ręce roboty, dlatego postanowił kupić dwa silniki jumbo-jeta i zbudować niesamowitą wysokoprężną chłodziarkę mającą przycisk do automatycznego czyszczenia brudnych skarpet znajdujących się obecnie u wnuczka siostry starszej pani z naprzeciwka. Jednak ta pani szmuglowała kapustę do małego urugwajskiego miasteczka położonego nad fiordami. Ów nietypowy fakt nie kolidował z wykresem funkcji funkcjonariusza, który rysował idealnie okrągłe kwadraty z zamkniętymi oczami kolegi siedzącego obok. Nagle nastała rewolucja, podczas której kapusta osiągnęła apogeum frustracji i popełniła głupi skecz. Kiedy nastała noc, ciemna i chłodna, starszy pan poczuł niewyjaśniony pociąg do kapusty.W tym samym czasie pod wpływem alkoholu stado zdziczałych chomików zaczęło przygotowania do krwawego rytuału przy skrzyżowaniu dwóch ulic, które nie istniały. Nowy amerykański wirus spowodował niespodziewany atak na niewinne dziewice. Objawami ataku były jego dziwne zachcianki na tle kapuścianych zup o smaku truskawkowych wiśni z domieszką tłuczonego szkła z fabryki czekolady. Wówczas przyszła na ratunek Krystyna z gazowni bardzo zła i żądna krwi i przypału. Powietrze pachniało grozą, a sama pani Krystyna miała w tym sama czystą rozkosz, bo jest wegetarianką.
Dwa dni później, z powodu wybuchów na słońcu i na marsie doszło do spięcia w kontinuum czaso-przestrzennym przez mysz, która wyczerpawszy baterie słoneczne robiła sobie salta na spleśniałym kawałku banana w rękach emo. Z tego powodu katastrofa była tylko o dwa kroki od pięknego końca początku niekończącej się historii reżyserii Wolfganga Petersena, którego szkolny kolega miał problemy żołądkowe spowodowane mistycznym płynem hamulcowym czołgu T-55. Z drogi podporządkowanej wyjechała staruszka na rowerze, który nie miał kierowcy, mimo że kierownica kierowała ewidentnie w górę rzeki. Staruszka dostała konwulsji i zaczęła biegać dookoła muszli klozetowej w kolorze kapuścianych butów clowna, które niewątpliwie przyciągały wzrok zniewieściałych sprzedawców grządek, lecz wtedy oni, spuścili wzrok i nie mogli uwierzyć w teorię Kopernika, ponieważ wtedy było zaćmienie umysłu ludzkiego, kres transcendencji wszelakiej istoty będącej na biesiadnej imprezie charytatywnej...


Post został pochwalony 0 razy
Nie 22:59, 16 Sie 2009 Zobacz profil autora
Shaker




Dołączył: 22 Cze 2009
Posty: 79
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10

Płeć: Mężczyzna

Post
Pewnego pięknego dnia w skrajnie obskurnym mieście mieszkał sobie pewien starszy pan, który co noc robił sobie dobre czipsy o smaku wątróbki. Jednak którejś środy nagle poczuł niesamowitą ochotę by mieć do czynienia z czymś w rodzaju małego, ale niezwykle niebezpiecznego chomika swojego sąsiada. Był on afroamerykaninem, który miał pełne ręce roboty, dlatego postanowił kupić dwa silniki jumbo-jeta i zbudować niesamowitą wysokoprężną chłodziarkę mającą przycisk do automatycznego czyszczenia brudnych skarpet znajdujących się obecnie u wnuczka siostry starszej pani z naprzeciwka. Jednak ta pani szmuglowała kapustę do małego urugwajskiego miasteczka położonego nad fiordami. Ów nietypowy fakt nie kolidował z wykresem funkcji funkcjonariusza, który rysował idealnie okrągłe kwadraty z zamkniętymi oczami kolegi siedzącego obok. Nagle nastała rewolucja, podczas której kapusta osiągnęła apogeum frustracji i popełniła głupi skecz. Kiedy nastała noc, ciemna i chłodna, starszy pan poczuł niewyjaśniony pociąg do kapusty.W tym samym czasie pod wpływem alkoholu stado zdziczałych chomików zaczęło przygotowania do krwawego rytuału przy skrzyżowaniu dwóch ulic, które nie istniały. Nowy amerykański wirus spowodował niespodziewany atak na niewinne dziewice. Objawami ataku były jego dziwne zachcianki na tle kapuścianych zup o smaku truskawkowych wiśni z domieszką tłuczonego szkła z fabryki czekolady. Wówczas przyszła na ratunek Krystyna z gazowni bardzo zła i żądna krwi i przypału. Powietrze pachniało grozą, a sama pani Krystyna miała w tym sama czystą rozkosz, bo jest wegetarianką.
Dwa dni później, z powodu wybuchów na słońcu i na marsie doszło do spięcia w kontinuum czaso-przestrzennym przez mysz, która wyczerpawszy baterie słoneczne robiła sobie salta na spleśniałym kawałku banana w rękach emo. Z tego powodu katastrofa była tylko o dwa kroki od pięknego końca początku niekończącej się historii reżyserii Wolfganga Petersena, którego szkolny kolega miał problemy żołądkowe spowodowane mistycznym płynem hamulcowym czołgu T-55. Z drogi podporządkowanej wyjechała staruszka na rowerze, który nie miał kierowcy, mimo że kierownica kierowała ewidentnie w górę rzeki. Staruszka dostała konwulsji i zaczęła biegać dookoła muszli klozetowej w kolorze kapuścianych butów clowna, które niewątpliwie przyciągały wzrok zniewieściałych sprzedawców grządek, lecz wtedy oni, spuścili wzrok i nie mogli uwierzyć w teorię Kopernika, ponieważ wtedy było zaćmienie umysłu ludzkiego, kres transcendencji wszelakiej istoty będącej na biesiadnej imprezie charytatywnej u wujka Staśka...


Post został pochwalony 0 razy
Pon 10:02, 17 Sie 2009 Zobacz profil autora
Iedliqasiek




Dołączył: 25 Cze 2009
Posty: 436
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Kraków

Post
Pewnego pięknego dnia w skrajnie obskurnym mieście mieszkał sobie pewien starszy pan, który co noc robił sobie dobre czipsy o smaku wątróbki. Jednak którejś środy nagle poczuł niesamowitą ochotę by mieć do czynienia z czymś w rodzaju małego, ale niezwykle niebezpiecznego chomika swojego sąsiada. Był on afroamerykaninem, który miał pełne ręce roboty, dlatego postanowił kupić dwa silniki jumbo-jeta i zbudować niesamowitą wysokoprężną chłodziarkę mającą przycisk do automatycznego czyszczenia brudnych skarpet znajdujących się obecnie u wnuczka siostry starszej pani z naprzeciwka. Jednak ta pani szmuglowała kapustę do małego urugwajskiego miasteczka położonego nad fiordami. Ów nietypowy fakt nie kolidował z wykresem funkcji funkcjonariusza, który rysował idealnie okrągłe kwadraty z zamkniętymi oczami kolegi siedzącego obok. Nagle nastała rewolucja, podczas której kapusta osiągnęła apogeum frustracji i popełniła głupi skecz. Kiedy nastała noc, ciemna i chłodna, starszy pan poczuł niewyjaśniony pociąg do kapusty.W tym samym czasie pod wpływem alkoholu stado zdziczałych chomików zaczęło przygotowania do krwawego rytuału przy skrzyżowaniu dwóch ulic, które nie istniały. Nowy amerykański wirus spowodował niespodziewany atak na niewinne dziewice. Objawami ataku były jego dziwne zachcianki na tle kapuścianych zup o smaku truskawkowych wiśni z domieszką tłuczonego szkła z fabryki czekolady. Wówczas przyszła na ratunek Krystyna z gazowni bardzo zła i żądna krwi i przypału. Powietrze pachniało grozą, a sama pani Krystyna miała w tym sama czystą rozkosz, bo jest wegetarianką.
Dwa dni później, z powodu wybuchów na słońcu i na marsie doszło do spięcia w kontinuum czaso-przestrzennym przez mysz, która wyczerpawszy baterie słoneczne robiła sobie salta na spleśniałym kawałku banana w rękach emo. Z tego powodu katastrofa była tylko o dwa kroki od pięknego końca początku niekończącej się historii reżyserii Wolfganga Petersena, którego szkolny kolega miał problemy żołądkowe spowodowane mistycznym płynem hamulcowym czołgu T-55. Z drogi podporządkowanej wyjechała staruszka na rowerze, który nie miał kierowcy, mimo że kierownica kierowała ewidentnie w górę rzeki. Staruszka dostała konwulsji i zaczęła biegać dookoła muszli klozetowej w kolorze kapuścianych butów clowna, które niewątpliwie przyciągały wzrok zniewieściałych sprzedawców grządek, lecz wtedy oni, spuścili wzrok i nie mogli uwierzyć w teorię Kopernika, ponieważ wtedy było zaćmienie umysłu ludzkiego, kres transcendencji wszelakiej istoty będącej na biesiadnej imprezie charytatywnej u wujka Staśka.W tego powodu...


Post został pochwalony 0 razy
Pon 10:25, 17 Sie 2009 Zobacz profil autora
zuzoid
Padaczka



Dołączył: 29 Cze 2009
Posty: 352
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: W-wa
Płeć: Kobieta

Post
Pewnego pięknego dnia w skrajnie obskurnym mieście mieszkał sobie pewien starszy pan, który co noc robił sobie dobre czipsy o smaku wątróbki. Jednak którejś środy nagle poczuł niesamowitą ochotę by mieć do czynienia z czymś w rodzaju małego, ale niezwykle niebezpiecznego chomika swojego sąsiada. Był on afroamerykaninem, który miał pełne ręce roboty, dlatego postanowił kupić dwa silniki jumbo-jeta i zbudować niesamowitą wysokoprężną chłodziarkę mającą przycisk do automatycznego czyszczenia brudnych skarpet znajdujących się obecnie u wnuczka siostry starszej pani z naprzeciwka. Jednak ta pani szmuglowała kapustę do małego urugwajskiego miasteczka położonego nad fiordami. Ów nietypowy fakt nie kolidował z wykresem funkcji funkcjonariusza, który rysował idealnie okrągłe kwadraty z zamkniętymi oczami kolegi siedzącego obok. Nagle nastała rewolucja, podczas której kapusta osiągnęła apogeum frustracji i popełniła głupi skecz. Kiedy nastała noc, ciemna i chłodna, starszy pan poczuł niewyjaśniony pociąg do kapusty.W tym samym czasie pod wpływem alkoholu stado zdziczałych chomików zaczęło przygotowania do krwawego rytuału przy skrzyżowaniu dwóch ulic, które nie istniały. Nowy amerykański wirus spowodował niespodziewany atak na niewinne dziewice. Objawami ataku były jego dziwne zachcianki na tle kapuścianych zup o smaku truskawkowych wiśni z domieszką tłuczonego szkła z fabryki czekolady. Wówczas przyszła na ratunek Krystyna z gazowni bardzo zła i żądna krwi i przypału. Powietrze pachniało grozą, a sama pani Krystyna miała w tym sama czystą rozkosz, bo jest wegetarianką.
Dwa dni później, z powodu wybuchów na słońcu i na marsie doszło do spięcia w kontinuum czaso-przestrzennym przez mysz, która wyczerpawszy baterie słoneczne robiła sobie salta na spleśniałym kawałku banana w rękach emo. Z tego powodu katastrofa była tylko o dwa kroki od pięknego końca początku niekończącej się historii reżyserii Wolfganga Petersena, którego szkolny kolega miał problemy żołądkowe spowodowane mistycznym płynem hamulcowym czołgu T-55. Z drogi podporządkowanej wyjechała staruszka na rowerze, który nie miał kierowcy, mimo że kierownica kierowała ewidentnie w górę rzeki. Staruszka dostała konwulsji i zaczęła biegać dookoła muszli klozetowej w kolorze kapuścianych butów clowna, które niewątpliwie przyciągały wzrok zniewieściałych sprzedawców grządek, lecz wtedy oni, spuścili wzrok i nie mogli uwierzyć w teorię Kopernika, ponieważ wtedy było zaćmienie umysłu ludzkiego, kres transcendencji wszelakiej istoty będącej na biesiadnej imprezie charytatywnej u wujka Staśka.Z tego powodu międzyastralna kapusta eksplodowała...


Post został pochwalony 0 razy
Nie 18:47, 27 Wrz 2009 Zobacz profil autora
Evk'
krytyk malkontent



Dołączył: 29 Cze 2009
Posty: 309
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Skądinąd
Płeć: Kobieta

Post
Pewnego pięknego dnia w skrajnie obskurnym mieście mieszkał sobie pewien starszy pan, który co noc robił sobie dobre czipsy o smaku wątróbki. Jednak którejś środy nagle poczuł niesamowitą ochotę by mieć do czynienia z czymś w rodzaju małego, ale niezwykle niebezpiecznego chomika swojego sąsiada. Był on afroamerykaninem, który miał pełne ręce roboty, dlatego postanowił kupić dwa silniki jumbo-jeta i zbudować niesamowitą wysokoprężną chłodziarkę mającą przycisk do automatycznego czyszczenia brudnych skarpet znajdujących się obecnie u wnuczka siostry starszej pani z naprzeciwka. Jednak ta pani szmuglowała kapustę do małego urugwajskiego miasteczka położonego nad fiordami. Ów nietypowy fakt nie kolidował z wykresem funkcji funkcjonariusza, który rysował idealnie okrągłe kwadraty z zamkniętymi oczami kolegi siedzącego obok. Nagle nastała rewolucja, podczas której kapusta osiągnęła apogeum frustracji i popełniła głupi skecz. Kiedy nastała noc, ciemna i chłodna, starszy pan poczuł niewyjaśniony pociąg do kapusty.W tym samym czasie pod wpływem alkoholu stado zdziczałych chomików zaczęło przygotowania do krwawego rytuału przy skrzyżowaniu dwóch ulic, które nie istniały. Nowy amerykański wirus spowodował niespodziewany atak na niewinne dziewice. Objawami ataku były jego dziwne zachcianki na tle kapuścianych zup o smaku truskawkowych wiśni z domieszką tłuczonego szkła z fabryki czekolady. Wówczas przyszła na ratunek Krystyna z gazowni bardzo zła i żądna krwi i przypału. Powietrze pachniało grozą, a sama pani Krystyna miała w tym sama czystą rozkosz, bo jest wegetarianką.
Dwa dni później, z powodu wybuchów na słońcu i na marsie doszło do spięcia w kontinuum czaso-przestrzennym przez mysz, która wyczerpawszy baterie słoneczne robiła sobie salta na spleśniałym kawałku banana w rękach emo. Z tego powodu katastrofa była tylko o dwa kroki od pięknego końca początku niekończącej się historii reżyserii Wolfganga Petersena, którego szkolny kolega miał problemy żołądkowe spowodowane mistycznym płynem hamulcowym czołgu T-55. Z drogi podporządkowanej wyjechała staruszka na rowerze, który nie miał kierowcy, mimo że kierownica kierowała ewidentnie w górę rzeki. Staruszka dostała konwulsji i zaczęła biegać dookoła muszli klozetowej w kolorze kapuścianych butów clowna, które niewątpliwie przyciągały wzrok zniewieściałych sprzedawców grządek, lecz wtedy oni, spuścili wzrok i nie mogli uwierzyć w teorię Kopernika, ponieważ wtedy było zaćmienie umysłu ludzkiego, kres transcendencji wszelakiej istoty będącej na biesiadnej imprezie charytatywnej u wujka Staśka.Z tego powodu międzyastralna kapusta eksplodowała w ramach demonstracji...


Post został pochwalony 0 razy
Czw 18:00, 01 Paź 2009 Zobacz profil autora
Asmodeusz
Koko



Dołączył: 28 Cze 2009
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10

Post
Pewnego pięknego dnia w skrajnie obskurnym mieście mieszkał sobie pewien starszy pan, który co noc robił sobie dobre czipsy o smaku wątróbki. Jednak którejś środy nagle poczuł niesamowitą ochotę by mieć do czynienia z czymś w rodzaju małego, ale niezwykle niebezpiecznego chomika swojego sąsiada. Był on afroamerykaninem, który miał pełne ręce roboty, dlatego postanowił kupić dwa silniki jumbo-jeta i zbudować niesamowitą wysokoprężną chłodziarkę mającą przycisk do automatycznego czyszczenia brudnych skarpet znajdujących się obecnie u wnuczka siostry starszej pani z naprzeciwka. Jednak ta pani szmuglowała kapustę do małego urugwajskiego miasteczka położonego nad fiordami. Ów nietypowy fakt nie kolidował z wykresem funkcji funkcjonariusza, który rysował idealnie okrągłe kwadraty z zamkniętymi oczami kolegi siedzącego obok. Nagle nastała rewolucja, podczas której kapusta osiągnęła apogeum frustracji i popełniła głupi skecz. Kiedy nastała noc, ciemna i chłodna, starszy pan poczuł niewyjaśniony pociąg do kapusty.W tym samym czasie pod wpływem alkoholu stado zdziczałych chomików zaczęło przygotowania do krwawego rytuału przy skrzyżowaniu dwóch ulic, które nie istniały. Nowy amerykański wirus spowodował niespodziewany atak na niewinne dziewice. Objawami ataku były jego dziwne zachcianki na tle kapuścianych zup o smaku truskawkowych wiśni z domieszką tłuczonego szkła z fabryki czekolady. Wówczas przyszła na ratunek Krystyna z gazowni bardzo zła i żądna krwi i przypału. Powietrze pachniało grozą, a sama pani Krystyna miała w tym sama czystą rozkosz, bo jest wegetarianką.
Dwa dni później, z powodu wybuchów na słońcu i na marsie doszło do spięcia w kontinuum czaso-przestrzennym przez mysz, która wyczerpawszy baterie słoneczne robiła sobie salta na spleśniałym kawałku banana w rękach emo. Z tego powodu katastrofa była tylko o dwa kroki od pięknego końca początku niekończącej się historii reżyserii Wolfganga Petersena, którego szkolny kolega miał problemy żołądkowe spowodowane mistycznym płynem hamulcowym czołgu T-55. Z drogi podporządkowanej wyjechała staruszka na rowerze, który nie miał kierowcy, mimo że kierownica kierowała ewidentnie w górę rzeki. Staruszka dostała konwulsji i zaczęła biegać dookoła muszli klozetowej w kolorze kapuścianych butów clowna, które niewątpliwie przyciągały wzrok zniewieściałych sprzedawców grządek, lecz wtedy oni, spuścili wzrok i nie mogli uwierzyć w teorię Kopernika, ponieważ wtedy było zaćmienie umysłu ludzkiego, kres transcendencji wszelakiej istoty będącej na biesiadnej imprezie charytatywnej u wujka Staśka.Z tego powodu międzyastralna kapusta eksplodowała w ramach demonstracji Lutera Kinga i...


Post został pochwalony 0 razy
Czw 18:02, 01 Paź 2009 Zobacz profil autora
zuzoid
Padaczka



Dołączył: 29 Cze 2009
Posty: 352
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: W-wa
Płeć: Kobieta

Post
Pewnego pięknego dnia w skrajnie obskurnym mieście mieszkał sobie pewien starszy pan, który co noc robił sobie dobre czipsy o smaku wątróbki. Jednak którejś środy nagle poczuł niesamowitą ochotę by mieć do czynienia z czymś w rodzaju małego, ale niezwykle niebezpiecznego chomika swojego sąsiada. Był on afroamerykaninem, który miał pełne ręce roboty, dlatego postanowił kupić dwa silniki jumbo-jeta i zbudować niesamowitą wysokoprężną chłodziarkę mającą przycisk do automatycznego czyszczenia brudnych skarpet znajdujących się obecnie u wnuczka siostry starszej pani z naprzeciwka. Jednak ta pani szmuglowała kapustę do małego urugwajskiego miasteczka położonego nad fiordami. Ów nietypowy fakt nie kolidował z wykresem funkcji funkcjonariusza, który rysował idealnie okrągłe kwadraty z zamkniętymi oczami kolegi siedzącego obok. Nagle nastała rewolucja, podczas której kapusta osiągnęła apogeum frustracji i popełniła głupi skecz. Kiedy nastała noc, ciemna i chłodna, starszy pan poczuł niewyjaśniony pociąg do kapusty.W tym samym czasie pod wpływem alkoholu stado zdziczałych chomików zaczęło przygotowania do krwawego rytuału przy skrzyżowaniu dwóch ulic, które nie istniały. Nowy amerykański wirus spowodował niespodziewany atak na niewinne dziewice. Objawami ataku były jego dziwne zachcianki na tle kapuścianych zup o smaku truskawkowych wiśni z domieszką tłuczonego szkła z fabryki czekolady. Wówczas przyszła na ratunek Krystyna z gazowni bardzo zła i żądna krwi i przypału. Powietrze pachniało grozą, a sama pani Krystyna miała w tym sama czystą rozkosz, bo jest wegetarianką.
Dwa dni później, z powodu wybuchów na słońcu i na marsie doszło do spięcia w kontinuum czaso-przestrzennym przez mysz, która wyczerpawszy baterie słoneczne robiła sobie salta na spleśniałym kawałku banana w rękach emo. Z tego powodu katastrofa była tylko o dwa kroki od pięknego końca początku niekończącej się historii reżyserii Wolfganga Petersena, którego szkolny kolega miał problemy żołądkowe spowodowane mistycznym płynem hamulcowym czołgu T-55. Z drogi podporządkowanej wyjechała staruszka na rowerze, który nie miał kierowcy, mimo że kierownica kierowała ewidentnie w górę rzeki. Staruszka dostała konwulsji i zaczęła biegać dookoła muszli klozetowej w kolorze kapuścianych butów clowna, które niewątpliwie przyciągały wzrok zniewieściałych sprzedawców grządek, lecz wtedy oni, spuścili wzrok i nie mogli uwierzyć w teorię Kopernika, ponieważ wtedy było zaćmienie umysłu ludzkiego, kres transcendencji wszelakiej istoty będącej na biesiadnej imprezie charytatywnej u wujka Staśka.Z tego powodu międzyastralna kapusta eksplodowała w ramach demonstracji Lutera Kinga i jego krewnych z...


Post został pochwalony 0 razy
Czw 18:11, 01 Paź 2009 Zobacz profil autora
Iedliqasiek




Dołączył: 25 Cze 2009
Posty: 436
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Kraków

Post
Pewnego pięknego dnia w skrajnie obskurnym mieście mieszkał sobie pewien starszy pan, który co noc robił sobie dobre czipsy o smaku wątróbki. Jednak którejś środy nagle poczuł niesamowitą ochotę by mieć do czynienia z czymś w rodzaju małego, ale niezwykle niebezpiecznego chomika swojego sąsiada. Był on afroamerykaninem, który miał pełne ręce roboty, dlatego postanowił kupić dwa silniki jumbo-jeta i zbudować niesamowitą wysokoprężną chłodziarkę mającą przycisk do automatycznego czyszczenia brudnych skarpet znajdujących się obecnie u wnuczka siostry starszej pani z naprzeciwka. Jednak ta pani szmuglowała kapustę do małego urugwajskiego miasteczka położonego nad fiordami. Ów nietypowy fakt nie kolidował z wykresem funkcji funkcjonariusza, który rysował idealnie okrągłe kwadraty z zamkniętymi oczami kolegi siedzącego obok. Nagle nastała rewolucja, podczas której kapusta osiągnęła apogeum frustracji i popełniła głupi skecz. Kiedy nastała noc, ciemna i chłodna, starszy pan poczuł niewyjaśniony pociąg do kapusty.W tym samym czasie pod wpływem alkoholu stado zdziczałych chomików zaczęło przygotowania do krwawego rytuału przy skrzyżowaniu dwóch ulic, które nie istniały. Nowy amerykański wirus spowodował niespodziewany atak na niewinne dziewice. Objawami ataku były jego dziwne zachcianki na tle kapuścianych zup o smaku truskawkowych wiśni z domieszką tłuczonego szkła z fabryki czekolady. Wówczas przyszła na ratunek Krystyna z gazowni bardzo zła i żądna krwi i przypału. Powietrze pachniało grozą, a sama pani Krystyna miała w tym sama czystą rozkosz, bo jest wegetarianką.
Dwa dni później, z powodu wybuchów na słońcu i na marsie doszło do spięcia w kontinuum czaso-przestrzennym przez mysz, która wyczerpawszy baterie słoneczne robiła sobie salta na spleśniałym kawałku banana w rękach emo. Z tego powodu katastrofa była tylko o dwa kroki od pięknego końca początku niekończącej się historii reżyserii Wolfganga Petersena, którego szkolny kolega miał problemy żołądkowe spowodowane mistycznym płynem hamulcowym czołgu T-55. Z drogi podporządkowanej wyjechała staruszka na rowerze, który nie miał kierowcy, mimo że kierownica kierowała ewidentnie w górę rzeki. Staruszka dostała konwulsji i zaczęła biegać dookoła muszli klozetowej w kolorze kapuścianych butów clowna, które niewątpliwie przyciągały wzrok zniewieściałych sprzedawców grządek, lecz wtedy oni, spuścili wzrok i nie mogli uwierzyć w teorię Kopernika, ponieważ wtedy było zaćmienie umysłu ludzkiego, kres transcendencji wszelakiej istoty będącej na biesiadnej imprezie charytatywnej u wujka Staśka.Z tego powodu międzyastralna kapusta eksplodowała w ramach demonstracji Lutera Kinga i jego krewnych z bardzo dalekiej krainy...


Post został pochwalony 0 razy
Pon 14:29, 02 Lis 2009 Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    
Odpowiedz do tematu    Forum www.domogadki.fora.pl Strona Główna » Gry Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
Strona 3 z 3

 
Skocz do: 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.
Regulamin